Autorzy New Queer Cinema skończyli ze wstydem, strachem i postanowili „opowiedzieć się” sami. Z hukiem wyszli z szaf i urządzili sobie w amerykańskim kinie paradę równości. Czasem wręcz nierówności: niektórzy nie wzbraniali się przed nienawistnym pluciem w twarz heteronormatywnej Ameryce.
Prawdą jest, że w ostatnich latach sporo się w kinie amerykańskim zmieniło. Bardzo ciekawie analizuje ten fakt Jakub Popielecki na łamach Esensji. Jak każdy kij, tak i ten ma jednak dwa końce. Kino, które kiedyś było niszowe i tabu, dziś jest gwarantem nagród i przepustką do sławy dla aktorów.
I tak w Hollywood zaroiło się od lesbijek, gejów i transseksualistów wszelkiej maści. Co w tym złego – można zapytać – czy to nie dowód na asymilację? Dla Ruby Rich nie było asymilacją to, że Hilary Swank wciela się w Teenę Brandon vel Brandona Teenę, po czym wyskakuje w seksownej kiecce i odbiera Oscara. „To była tylko rola, ona jest normalna” – wzdycha z ulgą publiczność. „Cóż za poświęcenie” – chwali Akademia i wręcza statuetkę.
Świetna lektura, polecam!
__________