Plus / minus
Artysta filmowiec
Z małego ekranu
Tematycznie
Migawki filmowe
Jak to się robi?
Minikino
Na melodię...
Na deskach
Różne

Plus / minus
Artysta filmowiec
Z małego ekranu
Tematycznie
Migawki filmowe
Jak to się robi?
Minikino
Na melodię…
Na deskach
Różne
Plus / minus
Artysta filmowiec
Z małego ekranu
Tematycznie
Migawki filmowe
Jak to się robi?
Minikino
Na melodię…
Na deskach
Różne

Sezon nagród

Nowy rok, nowe wyzwania. Złote Globy przyznane, nominacje do Oscarów ogłoszone, a mnie brakuje czasu, by o tym pisać. Wstyd i żenada. Może uda mi się choć kilka słów wypuścić w eter, żeby przynajmniej było wiadomo, że żyję i tego wszystkiego nie przespałam.

Nominacje oscarowe zaskoczyły i nie zaskoczyły zarazem. Takiego zestawu tytułów zapewne każdy się spodziewał, natomiast lekkie zamieszanie wprowadziły nominacje za reżyserię. Rozdźwięk między Oscarami a Złotymi Globami jest w tym roku szczególnie widoczny, bo w nominacjach za reżyserię pokrywają się tylko dwa nazwiska. Dyskusja na ten temat zrobiła się jeszcze bardziej gwałtowna po przyznaniu Złotych Globów, gdy zwycięzcą ogłoszono Bena Afflecka, który do Oscara nie jest nawet nominowany. No i tyle by było z typowania wyników.

Werdykt na Złotych Globach sam w sobie okazał się interesujący, szczególnie w kontekście nominacji do Oscarów. Trzeba bowiem przyznać, że z wielkim zaskoczeniem przyjęto zwycięstwo „Operacji Argo”. Faworyzowany „Lincoln” i „Wróg numer jeden” niemalże musiały obejść się smakiem (po jednym Złotym Globie w kategoriach aktorskich). Chyba śmiało można powiedzieć, że nie tego się wszyscy spodziewali. Mnie osobiście sukces Bena Afflecka cieszy. Przede wszystkim dlatego, że jego zdolności reżyserskie bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Wszystkie jego dotychczasowe filmy to kawał naprawdę dobrego kina.

Kategorie aktorskie od lat nas przyzwyczajają do mocnych zestawów nazwisk i w tym roku nie jest inaczej. Chyba nie będę się bawić nawet w komentowanie, bo wszelkie spekulacje są bezcelowe. Umarłabym ze szczęścia, gdyby w oscarową noc zwyciężył Joaquin Phoenix, choć faworytem z pewnością jest Daniel Day-Lewis. Na drugim planie wśród panów jest tak kosmiczna ekipa, że chyba najlepiej zrobię, jeśli spuszczę na to zasłonę milczenia. Moje typy wśród pań: Jessica Chastain i Anne Hathaway.

Scenariusze adaptowane średnio mnie w tym roku ruszają, nie mam w tym momencie ulubieńca. Scenariusze oryginalne ruszają mnie natomiast jak najbardziej. Całym sercem kibicuję Tarantino, który powinien dostać Oscara trzy lata temu, gdy bezczelnie go oszukano. Po Złotych Globach sukces Tarantino wydaje się naprawdę bliski. Cieszy mnie także nominacja za scenariusz dla „Moonrise Kingdom”, które było jednym z moich ulubionych filmów ubiegłego roku.

Ja już zaczęłam odliczać dni do wielkiego finału sezonu nagród. Reszta jest poza naszą kontrolą. W tym roku naprawdę postaram się nie denerwować.