Plus / minus
Artysta filmowiec
Z małego ekranu
Tematycznie
Migawki filmowe
Jak to się robi?
Minikino
Na melodię...
Na deskach
Różne

Plus / minus
Artysta filmowiec
Z małego ekranu
Tematycznie
Migawki filmowe
Jak to się robi?
Minikino
Na melodię…
Na deskach
Różne
Plus / minus
Artysta filmowiec
Z małego ekranu
Tematycznie
Migawki filmowe
Jak to się robi?
Minikino
Na melodię…
Na deskach
Różne

Z małego ekranu: przyznano nagrody Emmy

Po dłuższej przerwie, spowodowanej rozmaitymi perturbacjami, Gucio Movie powraca, by skomentować ważne dla maniaków seriali wydarzenie. Ubiegłej nocy przyznano tegoroczne nagrody Emmy. W ostatnich latach naprawdę rewelacyjnych seriali powstaje coraz więcej, a więc i Emmy stają się coraz bardziej emocjonujące. Zatem podsumujmy.

To, czego nie udało się dokonać w zeszłym roku, tym razem stało się faktem. „Man Men” zostali zdetronizowani! Największym zwycięzcą gali okazał się, bez większego zaskoczenia, serial „Homeland”. Do kompletu z nagrodą w najważniejszej kategorii (serial dramatyczny), dołożył także nagrodę za scenariusz, nagrody dla pierwszoplanowych aktorów (Claire Danes i Damian Lewis), nagrodę za dobór obsady oraz nagrodę za montaż. Jeśli chodzi o sam serial, powiem tak: choć absolutnie nie twierdzę, że nagrody nie są zasłużone, to jednak ta odrobina cynizmu, którą w sobie noszę, każe mi przypuszczać, iż w pewnej mierze fenomen „Homeland” spowodowany jest tematyką serialu. Terroryzm to dla Amerykanów szczególnie ważny temat i nawet najbardziej oryginalne pomysły nie mogą się z nim równać.

Na chwilę zatrzymajmy się przy aktorach, gdyż te kategorie zawsze interesują mnie najbardziej. Zwycięstwo Claire Danes było tak pewne, jak to, że po niedzieli nastąpi poniedziałek. Znacznie ciekawszy jest fakt, że Damian Lewis zdetronizował Bryana Cranstona, który w tej kategorii niepodzielnie rządził od lat (z pominięciem ubiegłego roku, gdy „Breaking Bad” miało dłuższą przerwę w emisji i w związku z tym ominęło jedną edycję Emmy). Werdykt Amerykańskiej Akademii Telewizyjnej jest zaskakujący o tyle, że jeśli ktoś miał w końcu pokonać Cranstona, spodziewałam się raczej, iż będzie to Steve Buscemi (a i taka ewentualność wydawała mi się mało prawdopodobna). Dodam jeszcze na marginesie, że jak zwykle kciuki trzymałam wiernie za Michaela C. Halla, bo moje uwielbienie dla niego ma siłę tysiąca słońc.

Nagrodę dla drugoplanowej aktorki w serialu dramatycznym zgarnęła Meggie Smith, co jest rzecz jasna cudowne i nie wymaga komentarza. Najlepszym aktorem drugoplanowym w serialu dramatycznym ogłoszony został (już po raz drugi) Aaron Paul. Od początku zapowiadało się tutaj na bratobójczy pojedynek kolegów z planu „Breaking Bad”. Aaron Paul vs Giancarlo Esposito. Jesse Pinkman vs Gus Fring. Choć ucieszyłabym się równie mocno, gdyby górą okazał się Esposito, Aaron Paul w pełni zasługuje na wszelkie laury. Jak powiedziałby Jesse Pinkman: YEAH, BITCH!

Kategorie komediowe sobie darujemy, bo po pierwsze niespecjalnie mnie interesują seriale komediowe i raczej ich nie oglądam, a po drugie i tak większość zgarnęła „Współczesna rodzina”. Amerykanie kochają ten serial i niech im będzie. Spośród mini-seriali i filmów telewizyjnych natomiast największym zwycięzcą okazała się „Zmiana w grze”.

Jeszcze na koniec dwa drobiazgi warte odnotowania. Za gościnny występ w serialu dramatycznym nagrodzony został Jeremy Davies. „Justified” jest jednym z najlepszych obecnie seriali przede wszystkim ze względu na aktorstwo w pierwszorzędnym wykonaniu. Tym bardziej cieszy fakt, iż Dickie Bennett w wykonaniu Jeremy’ego Daviesa został doceniony. Drugim faktem wartym odnotowania jest nagroda za rolę męską dla Kevina Costnera w mini-serialu „Hatfields & McCoys”. Lubią się z niego nabijać w Hollywood, a on tymczasem pokazuje klasę. Brawo!