Od jednych Oscarów do drugich odmierzają czas kinomaniacy. Dziś ogłoszone zostały nominacje do kolejnej edycji. Dla wszystkich Polaków z pewnością wiadomością dnia jest nominacja dla filmu „W ciemności” Agnieszki Holland. Ogromnie się cieszę, choć od początku uważałam tę nominację za niemal pewną. Faworytem w tej kategorii pozostaje „Rozstanie”, ale już sama nominacja jest przecież wielkim sukcesem. Rzućmy jednak okiem na pozostałe kategorie, bo wydarzyło się tam sporo ciekawych rzeczy.
10 nominacji dla „Artysty” nikogo nie może dziwić, pochód pełen zwycięstw w przypadku tego filmu trwa już od wielu miesięcy. Co jednak ciekawe, najwięcej szans na Oscara wcale nie zdobył „Artysta”, lecz „Hugo i jego wynalazek” (11 nominacji). Wypada przytoczyć te statystyki, choć osobiście podliczanie ilości nominacji zawsze uważałam za bezsensowne. Przykładowo „Dziewczyna z tatuażem” ma pięć szans na Oscara, ale większy sukces ma na koncie „Drzewo życia” z trzema nominacjami, z czego dwie dotyczą najważniejszych kategorii (najlepszy film i reżyser).
Niespodzianką jest też pojawienie się wśród nominowanych filmów „Strasznie głośno, niesamowicie blisko”, o którym do tej pory było całkowicie cicho (nomen omen). Nominacja w najważniejszej kategorii to z pewnością wielki sukces, a dodatkowo za rolę drugoplanową w tym właśnie filmie nominowany został Max von Sydow. Szokuje nominacja za scenariusz oryginalny dla „Druhen”, natomiast wśród scenariuszy adaptowanych, ku mojej wielkiej radości, znalazło się miejsce dla „Szpiega”, który jest jednym z moich ulubionych (a także według mnie najlepszych) filmów ubiegłego roku. Jeśli zaś chodzi o nominowanych reżyserów, w tym zestawie nazwisk nic mnie nie zaskoczyło. Nikogo też chyba nie zaskoczyło nazwisko Janusza Kamińskiego wśród nominacji za zdjęcia. Wszak nie od dziś wiadomo, iż ten nadworny operator Stevena Spielberga jest w swoim fachu jednym z najlepszych ludzi na świecie.
Pomówmy o brakach. Wśród aktorek pierwszoplanowych brakuje mi Tildy Swinton, której bardzo kibicowałam. W ogóle całkowite pominięcie „Musimy porozmawiać o Kevinie” uważam za pomyłkę. Na liście aktorów pierwszoplanowych dziwi brak Michaela Fassbendera, który do tej pory wydawał się być jednym z faworytów, a wśród aktorów drugoplanowych nie ma Alberta Brooksa, który już zgarnął w tym sezonie mnóstwo nagród. „Służących” zabrakło wśród nominowanych scenariuszy, a „Przygody Tintina” pominięto przy animacjach. John Williams został podwójnie nominowany za muzykę, a wśród nominowanych nie zmieścili się Trent Reznor i Atticus Ross.
Wszystkie braki i dziwactwa Akademii jeśli o mnie chodzi rekompensuje w tym roku jedna rzecz. Nominacja dla Gary’ego Oldmana. Aż chce się krzyknąć: NARESZCIE! Ten pan jest bezkonkurencyjny i mam nadzieję, że nie tylko ja to widzę. Już od dziś trzymam zaciśnięte mocno kciuki.
__________