Plus / minus
Artysta filmowiec
Z małego ekranu
Tematycznie
Migawki filmowe
Jak to się robi?
Minikino
Na melodię...
Na deskach
Różne

Plus / minus
Artysta filmowiec
Z małego ekranu
Tematycznie
Migawki filmowe
Jak to się robi?
Minikino
Na melodię…
Na deskach
Różne
Plus / minus
Artysta filmowiec
Z małego ekranu
Tematycznie
Migawki filmowe
Jak to się robi?
Minikino
Na melodię…
Na deskach
Różne

Michalska o kinie wtórnym

Przeczytałam i na chwilę mnie zatkało:

Dlaczego my, widzowie mielibyśmy występować w pozycji głupszych niż twórcy filmów? Czemu nie mogą nam opowiadać historii, które i nas by poruszyły i nam powiedziałby by coś choć odrobinę oryginalnego?

Pomijając fakt, że tekstowi przydałaby się korekta, autorka najwyraźniej przemawia z pozycji głosu ludu. Mnie się generalnie wydaje, że jakby filmowcy mieli robić tylko filmy oryginalne to chyba w ogóle filmów by już nie kręcono. Jak nie sequel albo remake, to adaptacja książki albo inspirowany prawdziwymi wydarzeniami. A jak już jest coś „oryginalnego”, to też jakby gdzieś już kiedyś było. W dobie takiego kina, które oferuje 10 premier tygodniowo, wymyślenie czegoś naprawdę nowego zdarza się rzadko. To ja już wolę, jak rzeczy nazywane są po imieniu i od razu wiadomo, że coś jest przeróbką lub kontynuacją czegoś innego, niż zżynanie z czegoś i udawanie, że to jest nowe.

Nie chcę pozować na mądrzejszą niż jestem, ale chyba jest jakiś powód tego, że te powtórki z rozrywki wciąż powstają. Na przykład taki, że ludzie walą na nie do kina drzwiami i oknami. Głos ludu oddajmy ludowi.

P.s. Najbardziej mnie rozwalił przykład „Opowieści z Narnii”. Cóż, książek jest siedem. Jak rozumiem, dla dobra kinematografii twórcy powinni zaniechać po dwóch pierwszych, bo przecież „to już było”? Nie sądzę także, żeby fani „Trona” jakoś szczególnie narzekali na wieść, że po niemal 30 latach postanowiono do niego powrócić.

__________

Magdalena Michalska: Ale to już było!