„O wszystko zadbam”, czyli film, na którym kibicowałam MAFII, żeby sprzątnęła główną bohaterkę, najlepiej w krwawych męczarniach (a także film, w którym mafia okazała się totalnie niekompetentna). Cóż mogę rzec. Mam skłonność do usprawiedliwiania nikczemnych bohaterów za rozmaite rzeczy – morderstwa, narkotyki, kradzieże. Ale wykorzystywanie biednych, niedołężnych staruszków, którzy nie mają nawet cienia szansy, żeby się obronić, tylko dlatego, że twoim marzeniem jest srać kasą, to jest już po prostu skrajna podłość.
Myśl towarzysząca mi nieprzerwanie przez cały seans: ej, czy to jest u nich serio takie proste, żeby zamknąć jakąś babcię w domu opieki i odciąć kompletnie od świata? Lekarz zgłasza do sądu, że babcia Iksińska nie jest w stanie sama sobą się zająć, sąd jej wyznacza opiekuna, po czym ten opiekun może z babcią Iksińską oraz jej całym dobytkiem zrobić dokładnie CO CHCE? Może ją siłą wsadzić do auta, zabrać telefon, pieniądze, sprzedać dom, zabronić dzieciom odwiedzin? Tak po prostu? Nikt tego nie sprawdza? Nie kontroluje nijak? Nie da się zażądać opinii drugiego lekarza? Nic? SERIO????????
Najbardziej rozpierdzielał mnie ten sędzia. Przychodzi do niego adwokat i mówi mu, że coś tu śmierdzi, ma zeznania współpracownika lekarki, która po uszy umoczona jest w tych wszystkich ciemnych interesach, a sędzia nie czuje obowiązku, żeby to chociaż próbować zweryfikować. Czemu? Bo MARLA (czyli osoba oskarżana o niecne czyny) mówi mu, że tamtemu świadkowi nie można wierzyć. A poza tym nie można też wierzyć prawnikom, szczególnie bogatym, bo przecież oni chcą tylko wszystkich wykorzystać. Przyzwoitych bogatych prawników nie ma, jak wiemy. Podobnie jak nie ma przyzwoitych dzieci. Wszystkie bez wyjątku czekają tylko aż rodzice kopną w kalendarz, żeby dorwać się do spadku. Więc opinii dzieci też sąd nie bierze pod uwagę. Bo MARLA tak mówi. A skoro ona tak mówi, to wiadomo, że tak jest. I sędziemu w sądzie to wystarczy… Bez jaj.
Chyba wolę jednak wierzyć, że ten film jest totalnie skarykaturowany i że prawdziwy świat nie jest taki beznadziejny. A takie bezduszne flądry jak Marla – pod lód. Bezbronne staruszki, którym ktoś chce zajumać dobytek całego życia, to jak się okazuje mój czuły punkt. A podsumowując seans? Zero przyjemności, maksimum wkurzenia.
Ps. Niezależnie od wszystkiego, Rosamund Pike to fenomenalna aktorka. Doprowadziła do tego, że autentycznie znienawidziłam jej bohaterkę.