Plus / minus
Artysta filmowiec
Z małego ekranu
Tematycznie
Migawki filmowe
Jak to się robi?
Minikino
Na melodię...
Na deskach
Różne

Plus / minus
Artysta filmowiec
Z małego ekranu
Tematycznie
Migawki filmowe
Jak to się robi?
Minikino
Na melodię…
Na deskach
Różne
Plus / minus
Artysta filmowiec
Z małego ekranu
Tematycznie
Migawki filmowe
Jak to się robi?
Minikino
Na melodię…
Na deskach
Różne

Z małego ekranu: „Dexter”

„Dexter” jest jednym z moich ulubionych seriali, choć wcześniej nie przypuszczałam, że kiedyś w ogóle po niego sięgnę. Jednak jego popularność była zbyt wielka, bym mogła ją zignorować. Postanowiłam więc osobiście się przekonać, co w tym serialu jest takiego, że wszyscy go kochają. Otóż nie ma niczego takiego – CAŁY ten serial jest doskonały.

Głównym bohaterem jest Dexter Morgan, pracownik laboratorium kryminalistycznego (ściślej rzecz ujmując – technik zajmujący się analizą śladów krwi), a z zamiłowania… seryjny morderca. Sam o sobie mówi, że jest wyprany z wszelkich uczuć. Poza żądzą mordu, rzecz jasna. Zdaje sobie sprawę, że jest potworem, ale jednocześnie się z tym godzi, bo nie jest to coś, co byłby w stanie kontrolować. Kiedy kierownicę przejmuje Mroczny Pasażer, Dexter może się co najwyżej przyglądać. Takie są fakty i już. Strach pomyśleć, co stałoby się z Dexterem, gdyby w jego życiu nie pojawiła się odpowiednia osoba. Przybrany ojciec Harry Morgan.

Harry był gliną z krwi i kości. A do tego mądrym człowiekiem. Nic dziwnego, że szybko wyłapał mordercze zapędy swojego adoptowanego syna. Co zrobił odpowiedzialny ojciec w takiej sytuacji? Nauczył młodego Dexterka, jak zabijać, by nie dać się złapać. W swej nieskończonej mądrości Harry doszedł do wniosku, iż skoro demonów Dextera nie da się wypędzić, to może warto by było jakoś je wykorzystać. Przecież na świecie tyle jest zła, którego wymiar sprawiedliwości nie dosięga. Gdzie nie dotrze prawo, tam pośle Dextera. Harry wbija synowi do głowy Kodeks, którego jądrem jest: „nigdy nie zabijaj niewinnych”. Dlatego zabija on tylko morderców, gwałcicieli, pedofilów i temu podobnych. I tylko wtedy, kiedy znajdzie niepodważalny dowód winy swojej potencjalnej ofiary. Kodeks jest przy okazji właściwie jedyną rzeczą, w którą Dexter wierzy. Choć Harry od dawna nie żyje, wciąż towarzyszy naszemu bohaterowi.

Dexter nie jest dobrym człowiekiem w klasycznym rozumieniu tych słów. Nie jest mścicielem oczyszczającym świat ze zła. Sam nie ma złudzeń – żeby sprawiedliwości stało się zadość, powinien wylądować na swoim własnym stole. Dexter zabija, bo musi zabijać. Gdyby nie Kodeks Harry’ego, pewnie zabijałby kogo popadnie. Najlepsze w tej postaci jest to, że z jednej strony jest mistrzem w swoim fachu, potrafi bezszelestnie podejść każdego i nie zostawić po sobie śladów, jest piekielnie inteligentny, a z drugiej strony nie ma pojęcia o człowieczeństwie. Jest czarujący i prawie wszyscy go uwielbiają, ale potrafi nagle walnąć gafę stulecia tylko dlatego, że nie wie, jak powinien zachować się normalny człowiek. Jest czasami cudownie nieporadny. Dopiero z biegiem czasu (i kolejnych sezonów serialu) objawiają się nowe rejony psychiki Dextera i odkrywa on, że jednak może mu na czymś zależeć i coś jednak czasem czuje.

Muszę przyznać, że książki Jeffa Lindsaya przeczytałam dopiero po zapoznaniu się z serialem. Pierwszy tom jest jeszcze mnie więcej zgodny z tym, co dzieje się z pierwszym sezonie, ale potem kolejne tomy i sezony toczą się już zupełnie niezależnie. Książki są naprawdę fantastyczne. Ich się nie czyta, je się pochłania. A serial jest jeszcze lepszy. Uzależnia i wciąga. Twórcom serialu znakomicie udało się przenieść na ekran niesamowity klimat książek Lindsaya. Grozę, napięcie i potężną dawkę czarnego humoru. Monologi wewnętrzne Dextera są wprost znakomite.

Drugi plan serialu obfituje w barwne postaci. Debra Morgan, przybrana siostra Dexa, z pozoru twarda policjantka (seriami rzucająca przekleństwa w najdziwniejszych konfiguracjach), ale w gruncie rzeczy delikatna i wrażliwa dziewczyna, bardzo przywiązana do brata; dobroduszny i kochany sierżant Angel Batista; nieco zboczony współpracownik Dexa z laboratorium Vince Masuka; przeważnie wredna porucznik Maria Laguerta; wiecznie wkurzony i podejrzliwy sierżant Doakes oraz słodka Rita, zakochana w Dexterze, uważająca go za wcielony ideał i rzecz jasna ślepa na jego wewnętrznego potwora. Fantastyczną robotę w serialu wykonuje obsada, na czele z fenomenalnym Michaelem C. Hallem (uhonorowanym za rolę Dextera Morgana Złotym Globem w 2010 roku).

Wydawać by się mogło, że „Dexter” nie jest serialem dla ludzi o słabych nerwach. Trupów jest pod dostatkiem, i to najczęściej w kawałkach. Kiedy jednak zaczęłam oglądać, przekonałam się, że nie jest aż tak krwawo, jak się spodziewałam. Gorąco polecam wszystkim, którzy jeszcze nie znają Dextera Morgana.